Odkąd pamiętam, wszelkie wyjazdy nad nasze polskie morze ulepszały tony fast foodów z tysiąca budek, ciągnących się wzdłuż każdego deptaka czy promenady. Zjeść można było wszelkiej maści hamburgery ulepszane surówkami z kiszonej kapusty oraz ponadczasowe zapiekanki zwane potocznie zapieksami. Ten klasyczny i tani zapychacz składał się z pieczarek, sera, niekiedy z dodatkiem kiszonej kapusty, a całość obowiązkowo polana niemal przeźroczystym polskim keczupem. I mimo że jakoś tego smakołyka była przeważnie marna, to amatorów nie brakowało. Największym wzięciem zawsze cieszyły się w pora późno wieczornych, kiedy to ludzie masowo przemieszczali się z baru do baru, kiedy to kebab był jeszcze debiutujący. Do dziś mimo wymagań co do składu posiłku, na zapach zapiekanki ślina mi cieknie do ziemi. Tak więc kupuję, zjadam, a wspomnienia wracają. Jednak gdy aktualnie nad morzem nie jestem a najdzie ochota, przygotowuję "klasyczną zapieksę" w domu i wspomnienia wakacji wracają.
Składniki:
- bagietka
- 6-8 dużych pieczarek
- 1 duża cebula
- masło
- ser edamski ok.25 dag
- sól
- pieprz
- oregano
- ketchup (niekoniecznie przeźroczysty)
Sposób przygotowania:
Pieczarki umyć, pokroić w plasterki. Cebulę pokroić na ćwierć plasterki. Na maśle usmażyć pieczarki razem z cebulką, na złoto. Dopiero pod koniec smażenia posolić i dodać pieprz, w innym wypadku pieczarki puszczą soki i się uduszą zamiast usmażyć. Bagietkę przekroić wzdłuż na pół. Na każdą część nałożyć obficie pieczarek, zasypać tartym serem i oregano. Piec w temperaturze 180 st.C. przez 10-15 minut. Podawać polane ketchupem.
Klasyk najlepszy:D
OdpowiedzUsuńcaaaałe lata nie jadłam zapiekanek, nie ładnie, aż wstyd!
OdpowiedzUsuńale pamiętam, że jako mały brzdąc wcinałam ich ogromne ilości :]
Mmm zapiekanki :) chyba przygotuje sobie..
OdpowiedzUsuńPiękne, o rany, chcę!
OdpowiedzUsuń